czwartek, 27 grudnia 2012

ROZDZIAŁ I Znów w Hogwarcie

Oto pierwszy rozdział. Napisałam go już bardzo dawno i nie jestem z niego zbyt zadowolona, ale postanowiłam, że go opublikuję. Obiecuję, że kolejne rozdziały będą lepsze. ;D

---


- Miodowe królestwo
Po tym pamiętam tylko, że ktoś mnie pociągnął za włosy, ktoś nadepnął na nogę, a reszta po prostu zaczęła się na mnie pchać.
- Nienawidzę tego. – wyznała Zoey Blake, moja najlepsza przyjaciółka
- Fakt, mogliby zrobić większe wejście do naszej wieży. – przyznałam
Pokój Wspólny Gryfonów był przepełniony uczniami śpieszącymi do swoich dormitoriów. Właśnie wraz z Zoey szłyśmy do swojego, gdy usłyszałyśmy tak dobrze znany nam głos:
- Cześć dziewczynki.
O nie, tylko nie Potter. Od razu musiał się czepić.
- Jakbyś nie widział, Potter, właśnie idziemy do naszego dormitorium. Cześć.
Wyminęłyśmy go i jakoś przecisnęłyśmy się przez tłum Gryfonów, by w końcu znaleźć się w dormitorium. Ach, jak wspaniale było znowu czuć, że jest się w swoim prawdziwym domu. Oczywiście, kochałam swoich rodziców, kiedyś nawet lubiłam Petunię. Ale nie mogłam sobie wyobrazić jakby było bez Hogwartu, bez tych magicznych lekcji, całej atmosfery. A teraz na dodatek zaczynałam piąty rok i byłam prefektką, o ile w ogóle istnieje takie słowo. W każdym razie mogłam teraz robić wiele rzeczy, których nie może robić normalny uczeń (Potter, bój się). Bycie prefektem to także obowiązki, ale tym się akurat nie przejmowałam.
W dormitorium był już nasze współlokatorki: Alice Bridge, Kayla Wright i Nancy Bell. Gdzieś się zapodziała Kate Cast, moja druga najlepsza przyjaciółka, ale nie martwiłam się. Ta dziewczyna prawdopodobnie nie wytrzymywała tych dwóch miesięcy w domu, bez chłopaków. Pokręciłam, głową, co zwróciło uwagę Zoey.
- Rozumiesz, Kate.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Teraz wszystkie dziewczyny na nas spojrzały
- Kate – powiedziałyśmy jednocześnie
Naszym koleżankom z dormitorium, Kate nie wydała się jednak  śmieszna i tylko powiedziały coś w stylu „aha”.
Obok mojego łóżka (a właściwie tego, na którym spałam, bo to własność szkoły) zobaczyłam już swój kufer i klatkę Belzebuba – mojej sowy płci męskiej. Byłam zbyt zmęczona, żeby to  wszystko rozpakowywać, wyjęłam więc tylko z kufra swoją piżamę, kosmetyczkę i ręcznik, po czym poszłam do łazienki, która, ku mojemu wielkiemu szczęściu, była jeszcze wolna.
Kiedy weszłam do łazienki, odruchowo spojrzałam od razu na lustro. Zobaczyłam w nim całkiem ładną 15-letnią dziewczynę o bardzo rzucających się w oczy kasztanowych (tylko nie rudych) włosach i zielonych oczach, które, podobnie jak włosy były bardzo wyraziste. Moja skóra była raczej blada, co ładnie kontrastowało z włosami i podkreślało mój typ urody – jesień.
Na początek zaczęłam zmywać makijaż. Zwykle się nie malowałam, jednak Uczta Powitalna to wyjątkowa okazja.
Kiedy na mojej twarzy nie było ani grama makijażu, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłam wodę i po chwili poczułam jak ciepłe kropelki wody spływają po mojej skórze, zostawiając po sobie bardzo przyjemne uczucie.
Po ok. 30 minutach, gdy dziewczyny dobijały się już do moich drzwi, w końcu wyszłam z łazienki. Od razu zaatakowała mnie Kate:
- Lily, nie zgadniesz, co się stało!
- Poznałaś jakiegoś chłopaka?
- Nie jakiegoś! On jest świetny, serio. I ma na imię Logan, czyż nie ślicznie?
- Kate, to dopiero pierwszy dzień, a właściwie to zerowy, a Ty już się umawiasz z chłopakami. Zrobiłabyś w końcu coś pożytecznego.
- A kto powiedział, że się z nim umówiłam?
Uniosłam brew.
- No dobra, ale mamo, nie gadaj tylko słuchaj. Logan jest Krukonem, szalenie przystojnym Krukonem. Ma granatowe oczy i masę równie ładnych kolegów, z którymi z chęcią cię zapoznam.
- Taa… To kiedy się umówiliście? – zapytałam
- Jutro o 18. 
- Okay. Ale pozwolisz mi może się rozpakować i pójść spać, co?
- No jasne. – powiedziała Kate, a ja już miałam odetchnąć z ulgą, gdy dodała:
- Ale najpierw opowiem Ci o Nim wszystko.
Kiedy moja przyjaciółka dalej mnie zamęczała opowieścią o tym, jaki to Logan jest przecudny, ja zaczęłam się rozpakowywać. Ciuchy wsadziłam do szafki, która była zarezerwowana tylko dla mnie. Te na wieszak powiesiłam w szafie, którą dzieliłam z Kate. Oczywiście, nie mogłam nie przywieźć ze sobą żadnych zdjęć ani plakatów. Nad łóżkiem powiesiłam swoje 2 ulubione plakaty: Brada Johnsona – ścigającego drużyny Złotych Hipogryfów i jego kolegę z drużyny: Jareda Batesa – obrońcę. Bardzo lubiłam quidditcha, co zadziwiało wszystkie moje koleżanki, ponieważ nigdy nie zwracałam uwagi na Pottera, a był on naprawdę świetnym szukającym, musiałam to przyznać. Ale co z tego skoro był też zapatrzonym w siebie palantem?
Na swojej szafce nocnej postawiłam jeszcze moją ulubioną lampkę, bez której nigdy nie mogłam się objeść i zdjęcie mnie wraz z całą moją rodzinką, które było chyba jedynym nieruszającym się w tym pokoju. Na koniec wyjęłam jeszcze swojego misia, które go nazywałam po prostu Panem Misiem i ułożyłam się w łóżku. Nie wiem czemu, ale nigdy nie zasuwałam kotar, podobnie jak wszystkie dziewczyny z dormitorium. Teraz jednak musiałam  powstrzymać trajkotanie Kate, więc je zasunęłam, co oczywiście przypłaciłam przegraną w wielkiej bitwie na poduszki. 

- Evans, no proszę!
- Nie!
- Ale co Ci szkodzi? 
Odwróciłam do niego tak gwałtownie, że Potter aż upadł.
- Wiesz co mi szkodzi? Powiem ci co mi szkodzi. TY mi Potter szkodzisz! – i ruszyłam dalej w stronę Wielkiej Sali. Zanim jednak do niej doszłam Potter dalej, bez powodzenia prosił mnie,abym się z nim umówiła.
Czasem tego człowieka już po prostu nie rozumiałam. Latał za mną od pierwszej klasy, a, choć ja ciągle mówiłam mu „nie”, ten nadal nie tracił cierpliwości. Zazdrościłam mu jej, jednakże chyba lepiej by było, gdyby ją stracił. Jeszcze przynajmniej na 3 lata.
Kiedy tylko weszłam do Wielkiej Sali, szybko omiotłam ją wzrokiem i ruszyłam w kierunku Huncwotów. Kate i Zoey jeszcze nie było.
- Hej chłopaki. Mam do was prośbę. – powiedziałam, gdy tylko znalazłam się przy nich.
- Dla ciebie wszystko, Ruda. -odpowiedział Black i wyszczerzył do mnie zęby
- Ej, nie podrywaj mojej dziewczyny. – burknął żartobliwie Potter
- Rogaś, ale ona przecież nawet nie jest twoją dziewczyną. – do rozmowy wtrącił się Lunatyk 
- Ale niedługo nią będzie.
- Chyba w twoich snach, Potter. – powiedziałam z pogardą
- W moich snach jesteś nią już od dawna. – wyznał mi Potter, a ja podniosłam brew do góry. Ciekawe, co też mogłam robić w jego snach. Mam nadzieję, że nie miewa ze mną snów erotycznych.
- No dobra, ale Lily miała do nas jakąś prośbę, nie?
- Chciałam, abyś tak walnął od czasu do czasu Pottera.
- Och, to mogę zawsze,Ruda.
- Nie nazywaj mnie Ruda! – wrzasnęłam tak, że aż siedzący po drugiej stronie Ślizgoni się obrócili… Pomachałam im i wyszczerzyłam zęby, chociaż nie wiem po co. Ślizgoni są... Cóż, okropni. Jedyny Ślizgon, który jest w porządku, to Severus.
Nagle drzwi sali się otworzyły. Nie byłoby to aż tak zjawiskowe, gdyby nie stanęła w nich Kate – szkolna piękność. A kiedy szła w naszą stronę nawet nie dziwiłam się chłopakom, którzy odwracali wzrok w jej kierunku. Była naprawdę prześliczna, czasem nawet byłam trochę zazdrosna. Ale tylko czasem.
- Hej chłopcy i dziewczęta, coś czuję, ze ten dzień będzie naprawdę udany. – powiedziała, a następnie puściła mi oczko. Chodziło jej o Logana. 
Pokręciłam głową i zabrałam się dojedzenia śniadania, którym dzisiaj były dwa tosty. Kiedy zaczynałam jeść już drugiego, podeszła do nas profesor McGonagall z informacją, że musi nam rozdać plany lekcji. Ku szczęściu wszystkich uczniów, mimo, że był drugi września, dniem tygodnia była jednak sobota, co oznaczało, że mamy dwa dni wolnego. Strasznie się z tego powodu cieszyłam, chociaż z drugiej strony było mi trochę szkoda. Podczas wakacji, bardzo brakowało mi głównie lekcji.
Eliksiry były moim ulubionym przedmiotem. Wdychanie ich woni, satysfakcja z udanego eliksiru, pot spływający po twarzy... Kochałam to, choć ostatni powód był trochę dziwny.
Roześmiałam się cichu, lecz wystarczająco głośno, żeby wszyscy na mnie spojrzeli.
- Lily i jej zboczone myśli. – powiedziała Kate
- A kto tu mi wczoraj opowiadał jak wyobraża sobie siebie i jakiegoś tam Logana na ślubnym kobiercu?
- To nie jest zboczenie.
- W każdym razie jest to bardziej zboczone niż moje myśli. Chociaż…chociaż nie.
- A dowiemy się o czym tak rozmyślałaś, Evans? – zapytał się Potter
Zastanowiłam się przez chwilę, po czym powiedziałam:
- O zjawiskach zachodzących w organizmie – Na co wszyscy się roześmiali.
- No dobra ale dzisiaj pierwszy dzień szkoły i sobota, nie? To co robimy? – zapytała Zoey, która przybyła tuż po Kate
- A ja wiem…? – spojrzałam na Kate
- Wiecie, ja mam czas do osiemnastej… – zaczęła się wykręcać
- Jakbyś nie zauważyła, jest dopiero po dziewiątej. – przypomniałam jej
- Ech… No dobra… Chodźmy nad jezioro, dzisiaj taka ładna pogoda.
Tak więc od razu po śniadaniu ruszyłyśmy na dwór, a tam przywołałyśmy okulary przeciwsłoneczne z naszego dormitorium. Było tak ciepło, jak latem, miałyśmy więc na sobie tylko szorty i bluzki na ramiączkach. 
- Szkoda, że już koniec wakacji…
- A ja się w sumie nawet cieszę. – powiedziała Zoey – Tęskniłam za wami, musimy się w następne wakacje gdzieś spotkać.
- Koniecznie, nie przeżyję następnych wakacji tylko i wyłącznie w towarzystwie rodziców i Petunii. Dobra, rodziców jakoś zniosę, ale Petunia… - nie musiałam kończyć
- To w następne wakacje przyjedziemy do Ciebie i trochę się na niej poznęcamy. – zażartowała Kate
- A wiesz, że to nawet niezły pomysł? – powiedziałam, na co się roześmiałyśmy.
Zoey i Kate były moimi najlepszymi przyjaciółkami odkąd przybyłam do Hogwartu. Co prawda, na początku uważałam, ze Zoey jest trochę dziwna, jednak teraz kocham je dwie. Nie wyobrażam sobie Hogwartu bez nich. Lubię czasem trochę je powkurzać – fakt, ale i tak robię to tylko żartobliwie.
Kiedy tak rozmyślałam o nich, przypomniało mi się, że odkąd przybyłam do Hogwartu widziałam się z Severusem tylko na Uczcie Powitalnej. Zapragnęłam go jak najszybciej zobaczyć, przecież tak za nim tęskniłam.
- Dziewczyny, nie obrazicie się, jeżeli was zostawię na trochę?
Popatrzyły na mnie trochę zdziwione, ale pokręciły przecząco głowami. Zastanowiłam się, gdzie Severus może teraz być. Pewnie w Pokoju Wspólnym Slytherinu lub gdzieś tam, a ja byłam tam tylko kilka razy w życiu, do tego nie chciałam widzieć jego… dziwnych znajomych.
Uczniowie ze Slytherinu wyróżniali się bardzo dużym poparciem dla Voldemorta. Oczywiście, nie ogłaszali tego wszystkim, ale było to widać. Nawet bardzo. Do tego nie znosili innych uczniów i byli tacy niezbyt uprzejmi. Severus był całkiem inny, to on wprowadził mnie w świat magii i czarów. 
Nie chciałam iść do razu do lochów, gdzie znajdował się Pokój Wspólny Slytherinu. Miałam nadzieję, że może Seva tam nie ma. Udałam się więc najpierw do biblioteki. Jednak nie było go tam, nawet wcześniej, bo zapytałam o to panią bibliotekarkę. 
Uradowałam się, kiedy znalazłam Seva w sowiarni.
- Och, Severus, szukałam Cię. – wykrzyknęłam, jak tylko go zobaczyłam. – Jak dawno Cię nie widziałam!
Uścisnęliśmy się, po czym Ślizgon powiedział:
- Stęskniłem się za Tobą Lily.
- Och, Sev, ja też. Tak mi brakowało naszego wspólnego przyrządzania eliksirów…
- Tak, mi też, ogólnie stęskniłem się za eliksirami, a dzisiaj sobota.
- Wiem, mi też trochę smutno, że dzisiaj nie mamy lekcji, ale z drugiej strony, zostało nam jeszcze trochę wakacji. A tak w ogóle to do kogo pierwszego dnia szkoły wysyłasz list? – zapytałam zaciekawiona
- Do mamy. 
- Do mamy? – uniosłam jedną brew. Sev nie miał zbyt dobrych stosunków z rodzicami
- Tak, do mamy, ale Lily, ja muszę już iść. Bardzo chcę przeczytać książkę,którą zacząłem wczoraj czytać i… cześć.
Nic nie odpowiedziałam, byłam taka zdziwiona. Jak on mógł się tak mnie pozbyć? I to jeszcze jaki powód wymyślił? Książka.. Haah, to jest po prostu śmieszne.
Po kilku minutach przyłapałam się na tym, że odkąd Severus odszedł, nie ruszyłam się ani o centymetr.
- Ach, nie wiem, co tu jest grane, ale coś niedobrego.
- Masz rację! – wrzasną Irytek i rzucił we mnie bombą wodną, za co oberwał doniczką.

14 komentarzy:

  1. ''Lily i jej zboczone myśli'' - rozwaliłaś mnie tym, nie ma co. :D Jak zwykle, Twoja notka zawsze świetna. Czytałam ją już z milion razy, ale za każdym razem wywołuje u mnie szeroki uśmiech. :D Czekam na nn! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne opowiadanie :) i fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rozumiem czemu jesteś niezadowolona z tego rozdziału. Jest świetny, mimo tego, że kilka rzeczy mi nie pasowało.
    Od początku sądziłam, że Lily nie lubi quiddicha, ale za to kocha Petunię.
    Trochę mi nie pasowało spotkanie jej i Severusa. Przecież mieszkają niedaleko siebie. :)
    Fajnie opisałaś jej wygląd i zachowanie Pottera! Mam chrapkę na więcej!
    Pozdrawiam, weny !
    PS. Świetna grafika. Po prostu cuuuudna!

    OdpowiedzUsuń
  4. Również jestem ogromną fanką Harrego Pottera :)!
    Bardzo ciekawy rozdział , czekam na kolejny !
    Obserwuję i zapraszam do mnie :D.
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy i fantastyczny rozdział... :)
    Czekam na następny.. :p

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się, przyjemnie się czyta :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie piszesz, ogólnie dobry pomysł na opowiadanie. Przyznam się, że nie przeczytałam wszystkiego, ale nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że chyba piszesz za dużo dialogów. :> Postaw bardziej na opisy, reszta wszystko git :) Pisz dalej, bo wiesz co robisz ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć ;)
    Przepraszam za spam, ale...
    ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA U MNIE NA BLOGU DO LIEBSTER AWARD!
    Wejdź na niego, aby dowiedzieć się więcej! http://titanic-gdyby-jack-przezyl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodawaj więcej opisów sytuacji, bo jak dla mnie za dużo dialogu. ;P Ale ogólnie ciekawie piszesz. Będę częściej wpadać, tylko daj znać o nowym poście na moim blogu
    http://suietv.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) Nominowałam Cię do Liebster Award. Wpadnij do mnie po szczegółowe informacje.
    Dodałam też nowy rozdział :)
    Zapraszam na http://my-fantasy-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli mam mówić szczerze, to prolog spodobał mi się bardzo, jednak tego rozdziału jakoś nie czuję. Nie wiem z czego może to wynikać, bo nie chodzi o samą historię tylko chyba sposób jej napisania. Dialogi wydają mi się trochę mało autentyczne, a bohaterowie dziecinni.
    Jednak sama napisałaś, że ten rozdział jest stary i kolejny jest już lepszy i mam taką nadzieje, bo jest w Tobie potencjał i widziałam to po prologu, jednak ten wydaje się jakby był pisany na szybko i na siłę.
    Mam nadzieje, że Cię nie uraziłam moimi słowami, ale wydaje im się, że lepsza jest gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo.
    Pozdrawiam i życzę weny, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. wyłącz weryfikację obrazkową (;

      Usuń
    2. Tak, mi ten rozdział też się nie podoba, pisałam go już rok temu. Teraz nabrałam weny i chciałam zacząć od nowa pisać wszystkie przygody Lily Evans, jednak jakoś nie mogłam zacząć i postanowiłam, że trochę poprawię te stare i je dodam. ;)

      Usuń
  12. robi się ciekawie :D świetny rozdział /P

    OdpowiedzUsuń