---
- Miodowe
królestwo
Po tym pamiętam tylko, że ktoś mnie pociągnął za włosy, ktoś nadepnął na nogę, a reszta po prostu zaczęła się na mnie pchać.
- Nienawidzę tego. – wyznała Zoey Blake, moja najlepsza przyjaciółka
- Fakt, mogliby zrobić większe wejście do naszej wieży. – przyznałam
Pokój Wspólny Gryfonów był przepełniony uczniami śpieszącymi do swoich dormitoriów. Właśnie wraz z Zoey szłyśmy do swojego, gdy usłyszałyśmy tak dobrze znany nam głos:
Po tym pamiętam tylko, że ktoś mnie pociągnął za włosy, ktoś nadepnął na nogę, a reszta po prostu zaczęła się na mnie pchać.
- Nienawidzę tego. – wyznała Zoey Blake, moja najlepsza przyjaciółka
- Fakt, mogliby zrobić większe wejście do naszej wieży. – przyznałam
Pokój Wspólny Gryfonów był przepełniony uczniami śpieszącymi do swoich dormitoriów. Właśnie wraz z Zoey szłyśmy do swojego, gdy usłyszałyśmy tak dobrze znany nam głos:
-
Cześć dziewczynki.
O nie, tylko nie Potter. Od razu musiał się
czepić.
- Jakbyś nie widział, Potter, właśnie idziemy do
naszego dormitorium. Cześć.
Wyminęłyśmy go i jakoś
przecisnęłyśmy się przez tłum Gryfonów, by w końcu znaleźć
się w dormitorium. Ach, jak wspaniale było znowu czuć, że jest
się w swoim prawdziwym domu. Oczywiście, kochałam swoich rodziców,
kiedyś nawet lubiłam Petunię. Ale nie mogłam sobie wyobrazić
jakby było bez Hogwartu, bez tych magicznych lekcji, całej
atmosfery. A teraz na dodatek zaczynałam piąty rok i byłam
prefektką, o ile w ogóle istnieje takie słowo. W każdym razie
mogłam teraz robić wiele rzeczy, których nie może robić normalny
uczeń (Potter, bój się). Bycie prefektem to także obowiązki, ale
tym się akurat nie przejmowałam.
W
dormitorium był już nasze współlokatorki: Alice Bridge, Kayla
Wright i Nancy Bell. Gdzieś się zapodziała Kate Cast, moja druga
najlepsza przyjaciółka, ale nie martwiłam się. Ta dziewczyna
prawdopodobnie nie wytrzymywała tych dwóch miesięcy w domu, bez
chłopaków. Pokręciłam, głową, co zwróciło uwagę Zoey.
-
Rozumiesz, Kate.
Obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Teraz wszystkie
dziewczyny na nas spojrzały
- Kate – powiedziałyśmy
jednocześnie
Naszym koleżankom z dormitorium, Kate nie wydała
się jednak śmieszna i tylko powiedziały coś w stylu
„aha”.
Obok mojego łóżka (a właściwie tego, na którym
spałam, bo to własność szkoły) zobaczyłam już swój kufer i
klatkę Belzebuba – mojej sowy płci męskiej. Byłam zbyt
zmęczona, żeby to wszystko rozpakowywać, wyjęłam więc tylko z
kufra swoją piżamę, kosmetyczkę i ręcznik, po czym poszłam do
łazienki, która, ku mojemu wielkiemu szczęściu, była jeszcze
wolna.
Kiedy
weszłam do łazienki, odruchowo spojrzałam od razu na lustro.
Zobaczyłam w nim całkiem ładną 15-letnią dziewczynę o bardzo
rzucających się w oczy kasztanowych (tylko nie rudych) włosach i
zielonych oczach, które, podobnie jak włosy były bardzo
wyraziste. Moja skóra była raczej blada, co ładnie kontrastowało
z włosami i podkreślało mój typ urody – jesień.
Na
początek zaczęłam zmywać makijaż. Zwykle się nie malowałam,
jednak Uczta Powitalna to wyjątkowa okazja.
Kiedy na mojej
twarzy nie było ani grama makijażu, rozebrałam się i weszłam
pod prysznic. Odkręciłam wodę i po chwili poczułam jak ciepłe
kropelki wody spływają po mojej skórze, zostawiając po sobie
bardzo przyjemne uczucie.
Po ok.
30 minutach, gdy dziewczyny dobijały się już do moich drzwi, w
końcu wyszłam z łazienki. Od razu zaatakowała mnie Kate:
-
Lily, nie zgadniesz, co się stało!
-
Poznałaś jakiegoś chłopaka?
- Nie
jakiegoś! On jest świetny, serio. I ma na imię Logan, czyż nie
ślicznie?
- Kate, to dopiero pierwszy dzień, a właściwie to
zerowy, a Ty już się umawiasz z chłopakami. Zrobiłabyś w końcu
coś pożytecznego.
- A
kto powiedział, że się z nim umówiłam?
Uniosłam
brew.
- No dobra, ale mamo, nie gadaj tylko słuchaj. Logan jest
Krukonem, szalenie przystojnym Krukonem. Ma granatowe oczy i masę
równie ładnych kolegów, z którymi z chęcią cię zapoznam.
-
Taa… To kiedy się umówiliście? – zapytałam
- Jutro o 18.
- Okay. Ale pozwolisz mi może się rozpakować i pójść spać,
co?
- No jasne. – powiedziała Kate, a ja już miałam
odetchnąć z ulgą, gdy dodała:
- Ale najpierw opowiem Ci o Nim
wszystko.
Kiedy
moja przyjaciółka dalej mnie zamęczała opowieścią o tym, jaki to Logan jest
przecudny, ja zaczęłam się rozpakowywać. Ciuchy wsadziłam do
szafki, która była zarezerwowana tylko dla mnie. Te na wieszak
powiesiłam w szafie, którą dzieliłam z Kate. Oczywiście, nie
mogłam nie przywieźć ze sobą żadnych zdjęć ani plakatów. Nad
łóżkiem powiesiłam swoje 2 ulubione plakaty: Brada Johnsona –
ścigającego drużyny Złotych Hipogryfów i jego kolegę z drużyny:
Jareda Batesa – obrońcę. Bardzo lubiłam quidditcha, co zadziwiało wszystkie moje koleżanki, ponieważ nigdy nie zwracałam
uwagi na Pottera, a był on naprawdę świetnym szukającym, musiałam
to przyznać. Ale co z tego skoro był też zapatrzonym w siebie palantem?
Na
swojej szafce nocnej postawiłam jeszcze moją ulubioną lampkę, bez
której nigdy nie mogłam się objeść i zdjęcie mnie wraz z całą
moją rodzinką, które było chyba jedynym nieruszającym się w tym
pokoju. Na koniec wyjęłam jeszcze swojego misia, które go
nazywałam po prostu Panem Misiem i ułożyłam się w łóżku. Nie
wiem czemu, ale nigdy nie zasuwałam kotar, podobnie jak wszystkie
dziewczyny z dormitorium. Teraz jednak musiałam powstrzymać
trajkotanie Kate, więc je zasunęłam, co oczywiście przypłaciłam
przegraną w wielkiej bitwie na poduszki.
-
Evans, no proszę!
- Nie!
- Ale co Ci szkodzi?
Odwróciłam
do niego tak gwałtownie, że Potter aż upadł.
- Wiesz co mi
szkodzi? Powiem ci co mi szkodzi. TY mi Potter szkodzisz! – i
ruszyłam dalej w stronę Wielkiej Sali. Zanim jednak do niej doszłam
Potter dalej, bez powodzenia prosił mnie,abym się z nim umówiła.
Czasem
tego człowieka już po prostu nie rozumiałam. Latał za mną od
pierwszej klasy, a, choć ja ciągle mówiłam mu „nie”, ten
nadal nie tracił cierpliwości. Zazdrościłam mu jej, jednakże
chyba lepiej by było, gdyby ją stracił. Jeszcze przynajmniej na 3
lata.
Kiedy
tylko weszłam do Wielkiej Sali, szybko omiotłam ją wzrokiem i
ruszyłam w kierunku Huncwotów. Kate i Zoey jeszcze nie było.
- Hej
chłopaki. Mam do was prośbę. – powiedziałam, gdy tylko
znalazłam się przy nich.
- Dla ciebie wszystko, Ruda.
-odpowiedział Black i wyszczerzył do mnie zęby
- Ej, nie
podrywaj mojej dziewczyny. – burknął żartobliwie Potter
- Rogaś, ale ona przecież nawet nie jest twoją dziewczyną. – do
rozmowy wtrącił się Lunatyk
- Ale niedługo nią
będzie.
- Chyba w twoich snach, Potter. – powiedziałam z
pogardą
- W moich snach jesteś nią już od dawna. – wyznał
mi Potter, a ja podniosłam brew do góry. Ciekawe, co też mogłam
robić w jego snach. Mam nadzieję, że nie miewa ze mną snów
erotycznych.
- No dobra, ale Lily miała do nas jakąś prośbę,
nie?
- Chciałam, abyś tak walnął od czasu do czasu Pottera.
-
Och, to mogę zawsze,Ruda.
- Nie nazywaj mnie Ruda! – wrzasnęłam
tak, że aż siedzący po drugiej stronie Ślizgoni się obrócili…
Pomachałam im i wyszczerzyłam zęby, chociaż nie wiem po co.
Ślizgoni są... Cóż, okropni. Jedyny Ślizgon, który jest w
porządku, to Severus.
Nagle
drzwi sali się otworzyły. Nie byłoby to aż tak zjawiskowe, gdyby
nie stanęła w nich Kate – szkolna piękność. A kiedy szła w
naszą stronę nawet nie dziwiłam się chłopakom, którzy odwracali
wzrok w jej kierunku. Była naprawdę prześliczna, czasem nawet
byłam trochę zazdrosna. Ale tylko czasem.
- Hej
chłopcy i dziewczęta, coś czuję, ze ten dzień będzie naprawdę
udany. – powiedziała, a następnie puściła mi oczko. Chodziło
jej o Logana.
Pokręciłam głową i zabrałam się
dojedzenia śniadania, którym dzisiaj były dwa tosty. Kiedy
zaczynałam jeść już drugiego, podeszła do nas profesor McGonagall
z informacją, że musi nam rozdać plany lekcji. Ku szczęściu wszystkich uczniów, mimo, że był drugi września, dniem tygodnia była
jednak sobota, co oznaczało, że mamy dwa dni wolnego. Strasznie
się z tego powodu cieszyłam, chociaż z drugiej strony było mi
trochę szkoda. Podczas wakacji, bardzo brakowało mi głównie
lekcji.
Eliksiry
były moim ulubionym przedmiotem. Wdychanie ich woni, satysfakcja z udanego eliksiru, pot spływający po twarzy... Kochałam to, choć ostatni powód był trochę dziwny.
Roześmiałam się cichu, lecz wystarczająco głośno, żeby wszyscy na mnie spojrzeli.
- Lily i jej zboczone myśli. – powiedziała Kate
- A kto tu mi wczoraj opowiadał jak wyobraża sobie
siebie i jakiegoś tam Logana na ślubnym kobiercu?
- To nie jest
zboczenie.
- W każdym razie jest to bardziej zboczone niż moje
myśli. Chociaż…chociaż nie.
- A dowiemy się o czym tak
rozmyślałaś, Evans? – zapytał się Potter
Zastanowiłam się
przez chwilę, po czym powiedziałam:
- O zjawiskach zachodzących
w organizmie – Na co wszyscy się roześmiali.
- No dobra ale
dzisiaj pierwszy dzień szkoły i sobota, nie? To co robimy? –
zapytała Zoey, która przybyła tuż po Kate
- A ja wiem…? –
spojrzałam na Kate
- Wiecie, ja mam czas do osiemnastej… –
zaczęła się wykręcać
- Jakbyś nie zauważyła, jest dopiero
po dziewiątej. – przypomniałam jej
- Ech… No dobra…
Chodźmy nad jezioro, dzisiaj taka ładna pogoda.
Tak więc od
razu po śniadaniu ruszyłyśmy na dwór, a tam przywołałyśmy
okulary przeciwsłoneczne z naszego dormitorium. Było tak ciepło,
jak latem, miałyśmy więc na sobie tylko szorty i bluzki na
ramiączkach.
- Szkoda, że już koniec wakacji…
- A ja
się w sumie nawet cieszę. – powiedziała Zoey – Tęskniłam za
wami, musimy się w następne wakacje gdzieś spotkać.
- Koniecznie,
nie przeżyję następnych wakacji tylko i wyłącznie w towarzystwie rodziców i Petunii. Dobra, rodziców jakoś zniosę, ale Petunia… - nie musiałam kończyć
-
To w następne wakacje przyjedziemy do Ciebie i trochę się na niej
poznęcamy. – zażartowała Kate
- A wiesz, że to nawet niezły
pomysł? – powiedziałam, na co się roześmiałyśmy.
Zoey i
Kate były moimi najlepszymi przyjaciółkami odkąd przybyłam do
Hogwartu. Co prawda, na początku uważałam, ze Zoey jest trochę
dziwna, jednak teraz kocham je dwie. Nie wyobrażam sobie Hogwartu
bez nich. Lubię czasem trochę je powkurzać – fakt, ale i tak
robię to tylko żartobliwie.
Kiedy tak rozmyślałam o nich,
przypomniało mi się, że odkąd przybyłam do Hogwartu widziałam
się z Severusem tylko na Uczcie Powitalnej. Zapragnęłam go jak
najszybciej zobaczyć, przecież tak za nim tęskniłam.
-
Dziewczyny, nie obrazicie się, jeżeli was zostawię na
trochę?
Popatrzyły na mnie trochę zdziwione, ale pokręciły
przecząco głowami. Zastanowiłam się, gdzie Severus może teraz
być. Pewnie w Pokoju Wspólnym Slytherinu lub gdzieś tam, a ja
byłam tam tylko kilka razy w życiu, do tego nie chciałam widzieć
jego… dziwnych znajomych.
Uczniowie ze Slytherinu wyróżniali
się bardzo dużym poparciem dla Voldemorta. Oczywiście, nie
ogłaszali tego wszystkim, ale było to widać. Nawet bardzo. Do tego
nie znosili innych uczniów i byli tacy niezbyt uprzejmi. Severus był całkiem inny, to on wprowadził mnie w świat magii i czarów.
Nie chciałam iść do
razu do lochów, gdzie znajdował się Pokój Wspólny Slytherinu.
Miałam nadzieję, że może Seva tam nie ma. Udałam się więc
najpierw do biblioteki. Jednak nie było go tam, nawet wcześniej,
bo zapytałam o to panią bibliotekarkę.
Uradowałam się,
kiedy znalazłam Seva w sowiarni.
- Och, Severus, szukałam Cię.
– wykrzyknęłam, jak tylko go zobaczyłam. – Jak dawno Cię nie
widziałam!
Uścisnęliśmy się, po czym Ślizgon powiedział:
- Stęskniłem się za
Tobą Lily.
- Och, Sev, ja też. Tak mi brakowało naszego
wspólnego przyrządzania eliksirów…
- Tak, mi też, ogólnie
stęskniłem się za eliksirami, a dzisiaj sobota.
- Wiem, mi też
trochę smutno, że dzisiaj nie mamy lekcji, ale z drugiej
strony, zostało nam jeszcze trochę wakacji. A tak w ogóle to do
kogo pierwszego dnia szkoły wysyłasz list? – zapytałam
zaciekawiona
- Do mamy.
- Do mamy? – uniosłam jedną
brew. Sev nie miał zbyt dobrych stosunków z rodzicami
- Tak, do mamy, ale Lily, ja muszę już iść. Bardzo chcę
przeczytać książkę,którą zacząłem wczoraj czytać i…
cześć.
Nic nie odpowiedziałam, byłam taka zdziwiona. Jak on
mógł się tak mnie pozbyć? I to jeszcze jaki powód wymyślił?
Książka.. Haah, to jest po prostu śmieszne.
Po kilku minutach
przyłapałam się na tym, że odkąd Severus odszedł, nie ruszyłam
się ani o centymetr.
- Ach, nie wiem, co tu jest grane, ale coś
niedobrego.
- Masz rację! – wrzasną Irytek i rzucił we mnie
bombą wodną, za co oberwał doniczką.
''Lily i jej zboczone myśli'' - rozwaliłaś mnie tym, nie ma co. :D Jak zwykle, Twoja notka zawsze świetna. Czytałam ją już z milion razy, ale za każdym razem wywołuje u mnie szeroki uśmiech. :D Czekam na nn! :D
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie :) i fajny blog :)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem czemu jesteś niezadowolona z tego rozdziału. Jest świetny, mimo tego, że kilka rzeczy mi nie pasowało.
OdpowiedzUsuńOd początku sądziłam, że Lily nie lubi quiddicha, ale za to kocha Petunię.
Trochę mi nie pasowało spotkanie jej i Severusa. Przecież mieszkają niedaleko siebie. :)
Fajnie opisałaś jej wygląd i zachowanie Pottera! Mam chrapkę na więcej!
Pozdrawiam, weny !
PS. Świetna grafika. Po prostu cuuuudna!
Również jestem ogromną fanką Harrego Pottera :)!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział , czekam na kolejny !
Obserwuję i zapraszam do mnie :D.
Pozdrawiam ! :)
Bardzo ciekawy i fantastyczny rozdział... :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.. :p
Podoba mi się, przyjemnie się czyta :-)
OdpowiedzUsuńCiekawie piszesz, ogólnie dobry pomysł na opowiadanie. Przyznam się, że nie przeczytałam wszystkiego, ale nie ma się do czego przyczepić, poza tym, że chyba piszesz za dużo dialogów. :> Postaw bardziej na opisy, reszta wszystko git :) Pisz dalej, bo wiesz co robisz ;D
OdpowiedzUsuńCześć ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam, ale...
ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA U MNIE NA BLOGU DO LIEBSTER AWARD!
Wejdź na niego, aby dowiedzieć się więcej! http://titanic-gdyby-jack-przezyl.blogspot.com
Dodawaj więcej opisów sytuacji, bo jak dla mnie za dużo dialogu. ;P Ale ogólnie ciekawie piszesz. Będę częściej wpadać, tylko daj znać o nowym poście na moim blogu
OdpowiedzUsuńhttp://suietv.blogspot.com/ ;3
Hej :) Nominowałam Cię do Liebster Award. Wpadnij do mnie po szczegółowe informacje.
OdpowiedzUsuńDodałam też nowy rozdział :)
Zapraszam na http://my-fantasy-book.blogspot.com/
Jeśli mam mówić szczerze, to prolog spodobał mi się bardzo, jednak tego rozdziału jakoś nie czuję. Nie wiem z czego może to wynikać, bo nie chodzi o samą historię tylko chyba sposób jej napisania. Dialogi wydają mi się trochę mało autentyczne, a bohaterowie dziecinni.
OdpowiedzUsuńJednak sama napisałaś, że ten rozdział jest stary i kolejny jest już lepszy i mam taką nadzieje, bo jest w Tobie potencjał i widziałam to po prologu, jednak ten wydaje się jakby był pisany na szybko i na siłę.
Mam nadzieje, że Cię nie uraziłam moimi słowami, ale wydaje im się, że lepsza jest gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo.
Pozdrawiam i życzę weny, L. ;*
Ps. wyłącz weryfikację obrazkową (;
UsuńTak, mi ten rozdział też się nie podoba, pisałam go już rok temu. Teraz nabrałam weny i chciałam zacząć od nowa pisać wszystkie przygody Lily Evans, jednak jakoś nie mogłam zacząć i postanowiłam, że trochę poprawię te stare i je dodam. ;)
Usuńrobi się ciekawie :D świetny rozdział /P
OdpowiedzUsuń