sobota, 29 grudnia 2012

ROZDZIAŁ II Wodna przygoda

Weekend minął bardzo szybko. Ani się obejrzałam, był już poniedziałek, a nauczyciele wygłaszali mowy o tym, jak ważną rolę odegrają SUM-y (Standardowe Umiejętności Magiczne) w naszym życiu.
- Musicie wiedzieć, że jeżeli nie przyłożycie się w tym roku do pracy nie zdacie żadnego SUM-a! – oświadczyła z groźną miną McGonagall – Uważam za stosowne przypomnieć wam, że będzie to już w czerwcu! Macie więc jeszcze dużo czasu do nadrobienia materiału z poprzednich klas, ale dobrze by było, aby materiał z tego roku również był bardzo dobrze zapamiętany. No więc… dzisiaj zaczniemy omawiać zaklęcia powodujące znikanie. Nie są one trudne, jednak i tak należą do najtrudniejszych czarów, jakich wam przyjdzie dokonać podczas suma.
Tak, musiałam przyznać, że miała rację. Jednak po kilku próbach udało mi się sprawić, aby mój ślimak zniknął, za co zdobyłam 10 punktów dla Griffindoru. Pod koniec lekcji udało się to też Remusowi, a reszta… Cóż, reszta dostała pracę domową. Mieli ćwiczyć te zaklęcie.
Po transmutacji czekały nas zaklęcia. Zaklęcia są moim prawie ulubionym przedmiotem, gdyż nie wymagają takiego skupienia, jak na inne przedmioty, poza tym bywają przydatne w życiu codziennym, szczególnie w starciach z Potterem. Profesor Flitwick nie zapomniał przypomnieć nam o SUM-ach.
- Od tych egzaminów – zaczął maleńki profesor, stojący, jak zwykle na stosie książek – może zależeć cała wasza przyszłość!Musicie więc poważnie się zastanowić nad tym, jaka będzie wasza kariera. Ale zanim egzaminy nadejdą, czeka was bardzo ciężka praca i to o wiele cięższa niż w poprzednich klasach.
Następna część lekcji polegała na przypomnieniu sobie zaklęcia przywołującego, które według Flitwicka na pewno znajdą się wśród pytań egzaminacyjnych.
Po transmutacji i zaklęciach czekały nas jeszcze zielarstwo, opieka nad magicznymi stworzeniami i wróżbiarstwo. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, również dla mnie, że na każdej z tych lekcji, nauczyciele przypominali o SUM-ach.
- Mam już tego serdecznie dość. – Pożaliła mi się Zoey, kiedy po skończonych lekcjach szłyśmy do wieży Griffindoru.
- A myślisz, że ja nie? Jakbyśmy nie wiedzieli, że będziemy w tym roku zaliczać SUMy… A na dodatek mamy tyle pracy domowej.
- Lily nie chce się odrabiać pracy domowej? Uu, postęp. - żartowała Kate
- Nie powiedziałam, że mi się nie chce, tylko stwierdziłam fakt, że jest jej dużo.
Kate dalej się zemną nie spierała. Szybko dotarłyśmy do portretu Grubej Damy, podałyśmy hasło i weszłyśmy. Pierwszą osobą, którą zobaczyłyśmy był Remus.
- O, Lily, McGonagall kazała Ci przekazać, ze dzisiaj mamy razem patrol. Przy bibliotece.
- No super. Nie dość, że tyle pracy domowej, to jeszcze będę miała nieprzespaną noc. 
- Oj, nie smuć się, Lily – powiedziała Kate i przytuliła mnie – Pomyśl, że już niedługo będziesz miała dwa razy więcej pracy domowej, bo jeszcze ja.
- O nie, nie! – oburzyłam się – W tym roku sama będziesz odrabiać!
- No dobra, już dobra. Ale pomożesz mi z tym zaklęciem powodującym znikanie, prawda?
Cóż, to akurat musiałam zrobić, bo profesor McGonagall mnie o to prosiła.
Razem z Zoey i Kate zasiadłyśmy przy jednym z wolnych stolików w Pokoju Wspólnym i zaczęłyśmy odrabiać lekcje. Ja uporałam się ze wszystkim w pół godziny, ale dziewczyny jeszcze siłowały się z wypracowaniem dla profesor Sprout.
Obie zrobiły do mnie słodkie oczka.
- Nie!
Kilka mrugnięć.
- Nie!
Następna kolejka mrugnięć.
- Nie!
- No Ruda, błagam! – krzyknęła Kate
- Po pierwsze nie nazywaj mnie Ruda, a po drugie po raz kolejny odpowiadam nie! A teraz idę na błonia, aby być z dala od waszych oczu.
Dziewczyny chyba zrozumiały, że nic nie wskórają, więc poszły do Remusa, a ja udałam się na błonie.
Kiedy wyszłam na dwór uderzył mnie powiem ciepłego powietrza. Było tak ciepło, jak latem, choć właściwie, ta pora roku jeszcze trwała. Słońce było jeszcze całkiem wysoko, więc musiałam trochę poczekać na zachód, a przyszłam tu właściwie tylko po to. Ruszyłam w kierunku jeziora. Kiedy tam doszłam spojrzałam na jego taflę. Lekko się poruszała, co spowodowane było słabo wiejącym wiatrem.
Wsadziłam nogi pod wodę i zaczęłam oglądać piękny krajobraz. Zamek rzucał duży cień na jezioro, w oddali było widać Zakazany Las, a obok niego chatkę Hagrida. Powinnam już dawno go odwiedzić, ale jakoś nie miałam okazji. Na pewno odwiedzę go w tym tygodniu, ale raczej w weekend, gdyż teraz prawdopodobnie nie będę miała zbyt dużo czasu. Ciekawe, czy ma już jakieś nowe zwierzątko. W poprzednim roku miał niuchacza – Tofika, który zdemolował mu cały dom, a jeszcze wcześniej kota, który bardziej przypominał psa. Nazywał się Łatek. 
Spędziłam na dworze, mocząc nogi w wodzie ok. 2 godziny i już miałam iść, kiedy coś się za mną poruszyło. Obejrzałam się, ale nic nie zauważyłam. Nagle coś mnie chwyciło w pasie i wrzuciło do jeziora. Zaczęłam wrzeszczeć, jednak ktoś szybko użył przeciwko mnie zaklęcie Silenco.
Ach, od razu domyśliłam się kto za tym wszystkim stoi! Potter, a kto inny? Pewnie razem z Blackiem założyli tą swoją pelerynę-niewidkę, w której wymykają się z zamku po nocach. Ale tym razem im się nie upiecze! Dam im szlaban do końca roku szkolnego!
Byłam powszechnie nazywaną szlamą, czyli moi rodzice byli mugolami, tylko ja zostałam czarodziejką. Kiedy miałam 10 lat chodziłam na lekcje pływania, co mi się naprawdę opłaciło, gdyż teraz mogłam się łatwo wydostać z wody. Postanowiłam jednak udawać, że się topię. Zanurkowałam. Po kilkunastu sekundach zaczęło mi brakować powietrza, mimo to, wiedziałam, że Potter z Blackiem jeszcze nie wskoczyli mnie ratować (obstawiałam, że to zrobią). 
Kiedy usłyszałam plusk wynurzyłam się i odpłynęłam trochę dalej, tak, aby mnie nie widzieli. Gdy oni się wynurzyli, ja zanurkowałam i trwało to kilka minut, aż w końcu przyłapali mnie. Ja zaczęłam się śmiać , ale bezgłośnie, gdyż byłam pod działaniem zaklęcia Silenco. Potter z Blackiem wydawali się nieźle wkurzeni.
- Evans, nigdy więcej tego nie rób! – wrzeszczał Potter
- Wiesz, jak nas wystraszyłaś?!
A ja stałam tak jeszcze przed nimi, niewzruszona, przez jakiś czas, czekając aż mnie odczarują i będę mogła dać im szlaban. Kiedy to w końcu zrobili, powiedziałam:
- Za używanie w niecnych celach peleryny-niewidki i znęcanie się nad innymi uczniami otrzymujecie szlaban. Do końca miesiąca… W każdą sobotę. 
I odeszłam, po drodze osuszając się różdżką. Cieszyłam się, że ich nastraszyłam, a do tego jeszcze dałam im szlaban. Naprawdę fajnie jest być prefektem…

Kilka godzin później

- Remus, ja już nie chcę być prefektem! Jestem śpiąca, a jutro musimy rano wstać do szkoły… Jest już pierwsza w nocy.
- Lily, jest dopiero wpół do pierwszej. Wytrzymaj jeszcze pół godziny. – próbował pocieszyć mnie Remus – A tak w ogóle to Łapa i Rogacz opowiadali mi o waszej przygodzie. Nieźle ich nastraszyłaś.
- Taki był mój zamiar. – uśmiechnęłam się szyderczo
- Oj Ruda, Ruda.
- Nie nazywaj mnie Ruda!
- Lily, ale przecież rude włosy są bardzo ładne.
- Chyba dla Ciebie.
Niezmiernie się ucieszyłam, kiedy godzinę późnej leżałam już swoim łóżku. Po tym dniu byłam naprawdę zmęczona. A przecież będzie jeszcze z 300 takich dni. Ach, ale w każdym razie nie mogę się doczekać soboty. Jeszcze nie wymyśliłam, co będą robić Potter z Blackiem, ale na pewno nie będzie to nic miłego.


14 komentarzy:

  1. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Nie, to nie, dlatego że muszę wytypować jedenaście osób. Tylko, dlatego że Twój blog naprawdę mi się podoba i jest warty uwagi.
    Więcej informacji w zakładce "Liebster Blog Award" na moim blogu - www.wiek-to-tylko-liczby.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle super, aczkolwiek znam ten rozdział niemal na pamięć, tyle razy go czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Bardzo podoba mi się reakcja Lily jak mówią na nią "Ruda". A ta akcja z topieniem! CUDO! Tylko, na przyszłość - nie używaj skrótów w tekście. To taka tam mała zasada :)
    Pozdrawiam, weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham blogi o tej tematyce i aż dodałam do obserwatorów, żeby wiedzieć na bieżąco o nowych notkach.
    Życzę weny, żeby ci jej nie zabrakło w wymyślaniu kolejnych rozdziałów.
    I zapraszam a naszego bloga: lefotomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha dobrze ich Lily zrobiła, w końcu role się odwróciły, to ona zażartowała z nich, i dobrze, tak trzymać :D I ah ci nauczyciele gadający o SUM-ach... zupełnie jakbym słyszała moich nauczycieli mówiących o maturze, masakra jedna wielka.
    I jeszcze malutka dygresja odnośnie Remusa. Wiem, że pewnie nie masz nic takiego w planach, ale ten ich ostatni dialog brzmiał jakoś tak słodko, że aż zaczęłam myśleć o tej dwójce razem :D No, ale to twoje opowiadanie, czekam na kolejne pomysły.
    Dołączam do obserwowanych i zapraszam do siebie ;)
    malfoy-issue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Średnio sobie wyobrażam Remusa i Lily razem, ale może coś ciekawego się wykombinuje. ^^

      Usuń
    2. No jakby oni byli razem to w sumie byłaby taka monotonia :p Cieszę się bardzo, że ci się spodobało,tylko powiedz mi, powiadamiać cię? Pytam na wszelki wypadek, jeśli jesteś zainteresowana ciągiem dalszym, żebym potem nie zapomniała :P

      Usuń
  6. Świetny rozdział. Dołączyłam do czytelników i nie mogę się doczekać kontynuacji. Wprawdzie nie przepadam za tym prawdziwym Harrym Potterem, ale Twój bardzo mi się spodobał :) Szczególnie to jak Lilka traktuje Pottera ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze strony stylistycznej rozdział bardzo przystępny ;) Mało błędów, jedyne co to przeszkadzało mi za duże skumulowanie się w jednej chwili dialogu. Jestem po prostu wredna xD
    Co do akcji, bardzo mi się podoba jej rozłożenie, nie za dużo, nie za mało, akurat :D I to podejście, że "Ruda" i Potter za sobą nie przepadają, interesujące :D
    Pozdrawiam, L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostawiam więc po sobie ślad. Bardzo fajnie ich Lily nastraszyła, tylko szkoda, że akcja nie potoczyła się dalej. Mogli trochę ponarzekać ^.^ Ogl. super. Co do błędów to czasem zdarzy się jakaś literówka, czy interpunkcyjny, ale to każdy tak ma! Ja na przykład, u innych wyłapuję większość, a sama piszę wręcz tragicznie -.- Czekam na następny rozdział! :)
    Ach! No i jak możesz to usuń, to takie, że musisz wpisać jakieś liczby przed dodaniem komentarza, zapomniałam jak to się zwie. Wystarczy wejść w ustawienia komentarzy! :) Wtedy będziesz prawdopodobnie miała więcej komentarzy :)
    ~Rika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz, to naprawdę bardzo motywuje. ;)
      Co do komentarzy, zawsze mnie to denerwuje na innych blogach, ale nie pomyślałam, że to jest też u mnie. Więc dziękuję, ze mi to uświadomiłaś. ;D

      Usuń
  9. oj ciekawe ciekawe :D ale co z Severusem ?

    OdpowiedzUsuń