Weekend
minął bardzo szybko. Ani się obejrzałam, był już poniedziałek,
a nauczyciele wygłaszali mowy o tym, jak ważną rolę odegrają
SUM-y (Standardowe Umiejętności Magiczne) w naszym życiu.
-
Musicie wiedzieć, że jeżeli nie przyłożycie się w tym roku do
pracy nie zdacie żadnego SUM-a! – oświadczyła z groźną miną
McGonagall – Uważam za stosowne przypomnieć wam, że będzie to
już w czerwcu! Macie więc jeszcze dużo czasu do nadrobienia
materiału z poprzednich klas, ale dobrze by było, aby materiał z
tego roku również był bardzo dobrze zapamiętany. No więc…
dzisiaj zaczniemy omawiać zaklęcia powodujące znikanie. Nie są
one trudne, jednak i tak należą do najtrudniejszych czarów,
jakich wam przyjdzie dokonać podczas suma.
Tak, musiałam
przyznać, że miała rację. Jednak po kilku próbach udało mi się
sprawić, aby mój ślimak zniknął, za co zdobyłam 10 punktów
dla Griffindoru. Pod koniec lekcji udało się to też Remusowi, a
reszta… Cóż, reszta dostała pracę domową. Mieli ćwiczyć te
zaklęcie.
Po transmutacji czekały nas zaklęcia. Zaklęcia są
moim prawie ulubionym przedmiotem, gdyż nie wymagają takiego
skupienia, jak na inne przedmioty, poza tym bywają przydatne w
życiu codziennym, szczególnie w starciach z Potterem. Profesor
Flitwick nie zapomniał przypomnieć nam o SUM-ach.
- Od tych
egzaminów – zaczął maleńki profesor, stojący, jak zwykle na
stosie książek – może zależeć cała wasza przyszłość!Musicie
więc poważnie się zastanowić nad tym, jaka będzie wasza
kariera. Ale zanim egzaminy nadejdą, czeka was bardzo ciężka
praca i to o wiele cięższa niż w poprzednich klasach.
Następna
część lekcji polegała na przypomnieniu sobie zaklęcia
przywołującego, które według Flitwicka na pewno znajdą się
wśród pytań egzaminacyjnych.
Po transmutacji i zaklęciach
czekały nas jeszcze zielarstwo, opieka nad magicznymi stworzeniami
i wróżbiarstwo. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, również dla
mnie, że na każdej z tych lekcji, nauczyciele przypominali o
SUM-ach.
- Mam już tego serdecznie dość. – Pożaliła mi się
Zoey, kiedy po skończonych lekcjach szłyśmy do wieży
Griffindoru.
- A myślisz, że ja nie? Jakbyśmy nie wiedzieli,
że będziemy w tym roku zaliczać SUMy… A na dodatek mamy tyle
pracy domowej.
- Lily nie chce się odrabiać pracy domowej? Uu,
postęp. - żartowała Kate
- Nie powiedziałam, że mi się nie
chce, tylko stwierdziłam fakt, że jest jej dużo.
Kate dalej
się zemną nie spierała. Szybko dotarłyśmy do portretu Grubej
Damy, podałyśmy hasło i weszłyśmy. Pierwszą osobą, którą
zobaczyłyśmy był Remus.
- O, Lily, McGonagall kazała Ci
przekazać, ze dzisiaj mamy razem patrol. Przy bibliotece.
- No
super. Nie dość, że tyle pracy domowej, to jeszcze będę miała
nieprzespaną noc.
- Oj, nie smuć się, Lily –
powiedziała Kate i przytuliła mnie – Pomyśl, że już niedługo
będziesz miała dwa razy więcej pracy domowej, bo jeszcze ja.
-
O nie, nie! – oburzyłam się – W tym roku sama będziesz
odrabiać!
- No dobra, już dobra. Ale pomożesz mi z tym
zaklęciem powodującym znikanie, prawda?
Cóż, to akurat
musiałam zrobić, bo profesor McGonagall mnie o to prosiła.
Razem
z Zoey i Kate zasiadłyśmy przy jednym z wolnych stolików w Pokoju
Wspólnym i zaczęłyśmy odrabiać lekcje. Ja uporałam się ze
wszystkim w pół godziny, ale dziewczyny jeszcze siłowały się z
wypracowaniem dla profesor Sprout.
Obie zrobiły do mnie słodkie
oczka.
- Nie!
Kilka mrugnięć.
- Nie!
Następna kolejka
mrugnięć.
- Nie!
- No Ruda, błagam! – krzyknęła Kate
-
Po pierwsze nie nazywaj mnie Ruda, a po drugie po raz kolejny
odpowiadam nie! A teraz idę na błonia, aby być z dala od waszych
oczu.
Dziewczyny chyba zrozumiały, że nic nie wskórają, więc
poszły do Remusa, a ja udałam się na błonie.
Kiedy wyszłam
na dwór uderzył mnie powiem ciepłego powietrza. Było tak ciepło,
jak latem, choć właściwie, ta pora roku jeszcze trwała. Słońce
było jeszcze całkiem wysoko, więc musiałam trochę poczekać na
zachód, a przyszłam tu właściwie tylko po to. Ruszyłam w
kierunku jeziora. Kiedy tam doszłam spojrzałam na jego taflę.
Lekko się poruszała, co spowodowane było słabo wiejącym
wiatrem.
Wsadziłam nogi pod wodę i zaczęłam oglądać piękny
krajobraz. Zamek rzucał duży cień na jezioro, w oddali było
widać Zakazany Las, a obok niego chatkę Hagrida. Powinnam już
dawno go odwiedzić, ale jakoś nie miałam okazji. Na pewno
odwiedzę go w tym tygodniu, ale raczej w weekend, gdyż teraz
prawdopodobnie nie będę miała zbyt dużo czasu. Ciekawe, czy ma
już jakieś nowe zwierzątko. W poprzednim roku miał niuchacza –
Tofika, który zdemolował mu cały dom, a jeszcze wcześniej kota, który bardziej przypominał psa.
Nazywał się Łatek.
Spędziłam
na dworze, mocząc nogi w wodzie ok. 2 godziny i już miałam iść,
kiedy coś się za mną poruszyło. Obejrzałam się, ale nic nie
zauważyłam. Nagle coś mnie chwyciło w pasie i wrzuciło do
jeziora. Zaczęłam wrzeszczeć, jednak ktoś szybko użył
przeciwko mnie zaklęcie Silenco.
Ach, od razu domyśliłam się
kto za tym wszystkim stoi! Potter, a kto inny? Pewnie razem z
Blackiem założyli tą swoją pelerynę-niewidkę, w której
wymykają się z zamku po nocach. Ale tym razem im się nie upiecze!
Dam im szlaban do końca roku szkolnego!
Byłam powszechnie
nazywaną szlamą, czyli moi rodzice byli mugolami, tylko ja
zostałam czarodziejką. Kiedy miałam 10 lat chodziłam na lekcje
pływania, co mi się naprawdę opłaciło, gdyż teraz mogłam się
łatwo wydostać z wody. Postanowiłam jednak udawać, że się
topię. Zanurkowałam. Po kilkunastu sekundach zaczęło mi brakować
powietrza, mimo to, wiedziałam, że Potter z Blackiem jeszcze nie
wskoczyli mnie ratować (obstawiałam, że to zrobią).
Kiedy
usłyszałam plusk wynurzyłam się i odpłynęłam trochę dalej,
tak, aby mnie nie widzieli. Gdy oni się wynurzyli, ja zanurkowałam
i trwało to kilka minut, aż w końcu przyłapali mnie. Ja zaczęłam
się śmiać , ale bezgłośnie, gdyż byłam pod działaniem
zaklęcia Silenco. Potter z Blackiem wydawali się nieźle
wkurzeni.
- Evans, nigdy więcej tego nie rób! – wrzeszczał
Potter
- Wiesz, jak nas wystraszyłaś?!
A ja stałam tak
jeszcze przed nimi, niewzruszona, przez jakiś czas, czekając aż
mnie odczarują i będę mogła dać im szlaban. Kiedy to w końcu
zrobili, powiedziałam:
- Za używanie w niecnych celach
peleryny-niewidki i znęcanie się nad innymi uczniami otrzymujecie
szlaban. Do końca miesiąca… W każdą sobotę.
I odeszłam,
po drodze osuszając się różdżką. Cieszyłam się, że ich
nastraszyłam, a do tego jeszcze dałam im szlaban. Naprawdę fajnie
jest być prefektem…
Kilka
godzin później
-
Remus, ja już nie chcę być prefektem! Jestem śpiąca, a jutro
musimy rano wstać do szkoły… Jest już pierwsza w nocy.
-
Lily, jest dopiero wpół do pierwszej. Wytrzymaj jeszcze pół
godziny. – próbował pocieszyć mnie Remus – A tak w ogóle to
Łapa i Rogacz opowiadali mi o waszej przygodzie. Nieźle ich
nastraszyłaś.
- Taki był mój zamiar. – uśmiechnęłam się
szyderczo
- Oj Ruda, Ruda.
- Nie nazywaj mnie Ruda!
- Lily,
ale przecież rude włosy są bardzo ładne.
- Chyba dla
Ciebie.
Niezmiernie się ucieszyłam, kiedy godzinę późnej
leżałam już swoim łóżku. Po tym dniu byłam naprawdę zmęczona.
A przecież będzie jeszcze z 300 takich dni. Ach, ale w każdym
razie nie mogę się doczekać soboty. Jeszcze nie wymyśliłam, co
będą robić Potter z Blackiem, ale na pewno nie będzie to nic
miłego.
Nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Nie, to nie, dlatego że muszę wytypować jedenaście osób. Tylko, dlatego że Twój blog naprawdę mi się podoba i jest warty uwagi.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji w zakładce "Liebster Blog Award" na moim blogu - www.wiek-to-tylko-liczby.blogspot.com
Jak zwykle super, aczkolwiek znam ten rozdział niemal na pamięć, tyle razy go czytałam :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Bardzo podoba mi się reakcja Lily jak mówią na nią "Ruda". A ta akcja z topieniem! CUDO! Tylko, na przyszłość - nie używaj skrótów w tekście. To taka tam mała zasada :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, weny!
Z przyzwyczajenia. ;)
UsuńKocham blogi o tej tematyce i aż dodałam do obserwatorów, żeby wiedzieć na bieżąco o nowych notkach.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny, żeby ci jej nie zabrakło w wymyślaniu kolejnych rozdziałów.
I zapraszam a naszego bloga: lefotomania.blogspot.com
Haha dobrze ich Lily zrobiła, w końcu role się odwróciły, to ona zażartowała z nich, i dobrze, tak trzymać :D I ah ci nauczyciele gadający o SUM-ach... zupełnie jakbym słyszała moich nauczycieli mówiących o maturze, masakra jedna wielka.
OdpowiedzUsuńI jeszcze malutka dygresja odnośnie Remusa. Wiem, że pewnie nie masz nic takiego w planach, ale ten ich ostatni dialog brzmiał jakoś tak słodko, że aż zaczęłam myśleć o tej dwójce razem :D No, ale to twoje opowiadanie, czekam na kolejne pomysły.
Dołączam do obserwowanych i zapraszam do siebie ;)
malfoy-issue.blogspot.com
Średnio sobie wyobrażam Remusa i Lily razem, ale może coś ciekawego się wykombinuje. ^^
UsuńNo jakby oni byli razem to w sumie byłaby taka monotonia :p Cieszę się bardzo, że ci się spodobało,tylko powiedz mi, powiadamiać cię? Pytam na wszelki wypadek, jeśli jesteś zainteresowana ciągiem dalszym, żebym potem nie zapomniała :P
UsuńJasne, informuj. ^^
UsuńŚwietny rozdział. Dołączyłam do czytelników i nie mogę się doczekać kontynuacji. Wprawdzie nie przepadam za tym prawdziwym Harrym Potterem, ale Twój bardzo mi się spodobał :) Szczególnie to jak Lilka traktuje Pottera ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ze strony stylistycznej rozdział bardzo przystępny ;) Mało błędów, jedyne co to przeszkadzało mi za duże skumulowanie się w jednej chwili dialogu. Jestem po prostu wredna xD
OdpowiedzUsuńCo do akcji, bardzo mi się podoba jej rozłożenie, nie za dużo, nie za mało, akurat :D I to podejście, że "Ruda" i Potter za sobą nie przepadają, interesujące :D
Pozdrawiam, L. ;*
Zostawiam więc po sobie ślad. Bardzo fajnie ich Lily nastraszyła, tylko szkoda, że akcja nie potoczyła się dalej. Mogli trochę ponarzekać ^.^ Ogl. super. Co do błędów to czasem zdarzy się jakaś literówka, czy interpunkcyjny, ale to każdy tak ma! Ja na przykład, u innych wyłapuję większość, a sama piszę wręcz tragicznie -.- Czekam na następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńAch! No i jak możesz to usuń, to takie, że musisz wpisać jakieś liczby przed dodaniem komentarza, zapomniałam jak to się zwie. Wystarczy wejść w ustawienia komentarzy! :) Wtedy będziesz prawdopodobnie miała więcej komentarzy :)
~Rika
Bardzo dziękuję za pozytywny komentarz, to naprawdę bardzo motywuje. ;)
UsuńCo do komentarzy, zawsze mnie to denerwuje na innych blogach, ale nie pomyślałam, że to jest też u mnie. Więc dziękuję, ze mi to uświadomiłaś. ;D
oj ciekawe ciekawe :D ale co z Severusem ?
OdpowiedzUsuń